Recenzja po trzech dniach jazdy:
Kupiłam rowerek w jednym celu - aby dojeżdżać nim do pracy, bo niestety po awarii chorzowskiej estakady średnio mogę polegać na autobusach. Jak na razie swoje zadanie wypełnia idealnie (jeżeli przestanie zaznaczę to tutaj, doprawiając wypowiedź odpowiednią dawka jadu). 10 km pokonuje pożerając tylko 1/5 baterii, a lekka nie jestem, a i wspomagania nie oszczędzam. Niewielkie rozmiary i umiarkowana waga sprawiają, że łatwo go wnieś i wynieść z mieszkania (mieszkam na drugim piętrze), a także manewrować między pieszymi - jestem niezgułą, a jakoś powymijałam rozbiegane przedszkolaki na chodniku. Ma też te zaletę, że w razie ewentualnej kolizji (oby do niej nigdy nie doszło) rozjechany pieszy nie powinien odnieść większych urazów, a i ja nie zginę przygnieciona 50ciokilowym, metalowym monstrum. Co jeszcze? Hm, bardzo podoba mi się jego ułożenie - jadąc nie opieram się mocno na rękach, jak w przypadku górali czy kolarzówek, a mam pozycję siedząca niemal jak na spacerówkach czy prl-owskich składakach (bądźmy szczerzy - wszyscy wiemy, że te były najwygodniejsze).
Rzecz jasna rower ma i wady, jednak te wynikają stricte z jego budowy i są dość oczywiste - każdy umiarkowanie inteligentny człowiek powinien uznawać je za pewnik, zamawiając rowerek. Co to za wady? Cóż, brak zawieszenia, przez co każdą nierówność odczuwa się całym swoim ciałem, oraz małe kółka potęgujące ten efekt - w efekcie pokonywanie krawężników bywa wyzwaniem, aczkolwiek jazda po kostce brukowej, szczególnie tej starego typu, zakrawa na całkiem przyjemny masaż. Osoby recenzujące pierwszą edycję rowerku (przed zakupem sprawdzam wszystko, co tylko możliwe) zwracały uwagę na stopkę uderzającą o tarcze hamulca i ruchome uchwyty na kierownicy, jednak oba te mankamenty w obecnym projekcie już nie istnieją. Jeden z recenzentów straszył, że bateria jest niewymienna ale to też nieprawda - bateryjki można wymienić i dokupić nawet na tej stronce. Paradoksalnie ów recenzent najbardziej mnie zachęcił do kupna roweru, gdyż dał radę dojeżdżać na nim do pracy mimo uszkodzonego kolana a nawet znosić go z ostatniego piętra kamienicy. Zabolało mnie trochę, że już nie jest dodawana wmontowana w siedzenie pompka, ale doceniam, że europejska edycja rowerku dostała w pakiecie odblask - mała rzecz a cieszy.. Funkcjonowania tylnej lampki nie do końca rozgryzłam, ale liczę, że w trybie auto spełni swe zadanie (poza tym w razie kłopotów zawsze mam odblask). Kolejne ulepszenie w kontekście pierwszych egzemplarzy d3-pro, że w edycji europejskiej tylny hamulec jest po prawej stronie kierownicy, a przedni po lewej - poprzednio podobno było na odwrót. Właściwie to jedyny większy mankament, jaki mnie nieco niepokoi, to fakt, że wymiana dętki, gdyby doszło do nieszczęścia i ta została przebita, może sprawić kłopot, szczególnie w przypadku tylnego koła, gdzie jest silnik - w takim wypadku prawdopodobnie będzie konieczna wizyta w serwisie. Jednak, jako że wszyscy wychwalają pancerne oponki maluszka, mam nadzieję, że do żadnego przebicia nie dojdzie. Kolejny, drobniejszy feler, na razie jedynie estetyczny, to fakt, że przy regulacji siodełka i kierownicy, pojawiły się zarysowania na lakierze - nie duże, ale zauważalne. No i mała uwaga, tak już kompletnie na marginesie - nieanglojęzyczne wersje instrukcji wymagają zaktualizowania. W nowej edycji modelu pojawił się włącznik baterii, którego obecność z lekka zadała mi klina, dopóki nie zajrzałam do angielskiej instrukcji.
Czytając komentarze na innych stronach, zauważyłam, że wiele osób narzeka na biuro obsługi klienta firmy, jak jednak mogę tylko pochwalić. Pewnie jest to związane z tym, że nie nawiązałam kontaktu w sprawie reklamacji etc. tylko badałam grunt przed zakupem, ale fakt pozostaje faktem. Uprzejmy pracownik, niejaki Zed, odpowiedział na moje pytania, a nawet podesłał filmiki odnośnie tego, co trzeba zrobić, aby rozłączyć manetkę (jest nielegalna w UE, aczkolwiek owa nielegalność w przypadku tego modelu jest śmieszna, jako że zdarzają się cięższe hulajnogi elektryczne - powinni zrobić w przepisach jakieś widełki wagowe/prędkościowe) oraz wymiany baterii.
Reasumując: to mały, zgrabny rowerek przeznaczony do jazdy po mieście na średnie dystanse - do pracy, do sklepu itp. Jest tak opisany i swoje zadanie spełnia w 100%. Jako, że jestem osobą praktycznie bez kondycji, która od dziesięciu lat nie wsiadała na rower, a dzięki wspomaganiu pokonuję dwa wielkie wzniesienia na drodze z pracy do domu, mogę jedynie pochwalić (oczywiście to nie tak, że jest to jazda kompletnie bezwysiłkowa - mój organizm jest na etapie przypominania sobie, że powinien mieć mięśnie, co jest dość bolesne... ale ruch pewnie wyjdzie mi na zdrowie). Jeżeli oczekujesz długodystansowca, lub czegoś bardziej terenowego raczej zapoznaj się z innymi modelami. Generalnie dostałam to, czego oczekiwałam więc 5/5.